Jak zadbać o higienę podczas bikepackingu? Jak umyć pachy pośrodku lasu? Najlepsze porady bikepackingowe znajdziesz w Poradniku Bikepackersa - unikatowym ebooku wydanym przez Trirent.pl

Poniższy fragment tekstu to rodział Poradnika Bikepackersa - kompleksowego przewodnika po wyprawach rowerowych, który zawiera całą przydatne wskazówki, odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania i 10 tras na bikepacking po Polsce. Ebook dostępny jest w preoderze pod tym linkiem. </p

</p

HIGIENA </h2

</p

Kwestia higieny podczas bikepackingu to dla wielu osób wstydliwy temat. O ile bez problemu pytamy na forach rowerowych o to, jaką drogę najlepiej wybrać na kilkudniowy wypad i czy nowy GRX serio jest taki fajny, o tyle kwestia higieny pozostaje w szarej strefie z naklejką ,,radź sobie sam”. Istnieje spora grupa wyznawców zasady niemycia się na bikepackingu – ta metoda sprawdza się nieźle podczas weekendowych wypadów, jednak w trakcie dłuższych wycieczek Twoje ciało i ubrania po prostu potrzebują odświeżenia. Poniżej lista sprawdzonych patentów na utrzymanie higieny na bikepackingu. </p

</p

PRZED WYJAZDEM</p

</p

Utrzymanie higieny na rowerowej wyprawie będzie dużo łatwiejsze, jeśli pomyślisz o nim przez wyjazdem i nie chodzi tutaj wyłącznie o spakowanie kosmetyczki. Przed wyruszeniem w drogę pamiętaj o obcięciu paznokci dłoni i stóp. Im krócej je obetniesz, tym dłużej nie będziesz się musiał martwić tym tematem podczas wyjazdu. Obcięcie paznokci naprawdę krótko ma też tę zaletę, że ogranicza możliwości nagromadzenia się pod nimi brudu, co znacznie ułatwia utrzymanie rąk w czystości.

Pamiętaj jednak, że obcinanie paznokci tuż przed wyjazdem niesie ze sobą pewne ryzyko. Niejeden razy zdarzyło mi się przyciąć paznokcie za krótko, zadrzeć skórkę przy paznokciu lub po prostu podrażnić otaczającą go, delikatną tkankę. Muszę co prawda zaznaczyć, że w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie przekazywany jest gen kluseczkowatych paluchów u stóp z tendencją do wrastających paznokci, więc mam w tej kwestii trudniej niż reszta społeczeństwa. Niemniej z doświadczenia polecam obcinać paznokcie bardzo ostrożnie lub robić to na kilka dni przed wyjazdem, tak, żeby ciało miało szansę zregenerować się w razie uszkodzenia. Nie ma nic gorszego niż podrażniony lub za krótko przycięty paznokieć zamknięty w bucie kolarskim podczas upalnego letniego dnia.

To samo dotyczy golenia się. Jeśli wiesz, że Twoja skóra odporna jest na podrażnienia i możesz golić się tępą brzytwą w wodzie z kałuży to super. Jeśli jednak Twoja skóra ma tendencję do podrażnień lub wrastających włosków to weź to pod uwagę podczas planowania bikepackingu. Tempo odrastania włosów i wybór partii, które wolicie mieć gładkie, jest kwestią mocno osobistą, nie jestem więc w stanie podać tutaj uniwersalnej formuły na sukces. Mogę jednak zasugerować, że przy mojej skłonnej do podrażnień skórze sprawdza się skracanie włosów przy użyciu elektrycznej maszynki zamiast golenia ich na zero plastikową maszynką z ostrzami. </p

</p

W TRAKCIE BIKEPACKINGU </p

</p

Pomysłowi producenci sprzętu outdoorowego wymyślili już przenośne urządzenie, w którym najpierw należy nagrzać wodę przy użyciu promieni słonecznych, a następnie zawiesić je na pobliskiej gałęzi, aby móc cieszyć się outdoorowym prysznicem, dla mnie jest to jednak przerost formy nad treścią. Znam dwie osoby, które kupiły sobie ten pomysłowy wynalazek, obecnie kurzy się on gdzieś w głębinach szaf. A jakie jest moje podejście do mycia się na bikepackingu?

</p

Dobrze rozplanowana trasa bardzo ułatwi utrzymanie higieny. Trzy czwarte mojej bikepackingowej ekipy to fani pływania, moczenia się i siedzenia w wodzie tak długo, jak tylko się da, dlatego większość naszych wycieczek planujemy w ten sposób, żeby noclegi wypadały w pobliżu zbiorników wodnych. Nie ma nic przyjemniejszego niż zakończyć dzień pełen rowerowych przygód radosnym ‘chlup’ do jeziora lub wymoczneniem zmęczonych mięśni w lodowatym strumieniu. </p

</p

Jeśli uda Ci się zaplanować trasę tak, żeby codziennie zanurzyć się w wodzie, obejdziesz się bez mydła, przynajmniej na początku. Należy jednak zauważyć, że w końcu nadejdzie moment, w którym trzeba będzie skorzystać ze środków higienicznych.</p

</p

Bardzo ważne jest, żeby nie myć się w naturalnych zbiornikach wodnych przy użyciu standardowych mydeł i szamponów, w których pełno jest chemii szkodliwej dla ryb, owadów i zwierząt wodnych. Co więcej, detergenty, które mają za zadanie rozpuścić sebum (tłustą substancję wydzielaną przez Twoją skórę) zmieniają napięcie powierzchniowe wody, co jest wyrokiem śmierci dla wszystkich owadów, które z niego korzystają, np. uroczych pluskwiaków półwodnych.

Na szczęście firmy kosmetyczne i outdoorowe opracowały naturalne środki myjące, które rozwiązują ten problem – jak np. ten uniwersalny płyn z Decathlonu, który możecie wykorzystać do umycia siebie, garnków i odzieży. Na rynku znajduje się też kilka naturalnych produktów służących do mycia zębów, a najmniej miejsca w bikepackingowych torbach zajmą tabletki używane zamiast pasty.

Alternatywnym rozwiązaniem jest korzystanie z pryszniców i umywalek dostępnych na polach kempingowych czy stacjach benzynowych na Twojej trasie. Odrobina wygibasów i jesteś w stanie umyć całe ciało w malutkiej umywalce znajdującej się w łazience łotewskiej pizzeri. </p

</p

A co jeśli Twoja trasa przebiega przez tereny zupełnie pozbawione dostępu do wody? Z pomocą przyjdą biodegradowalne nawilżane chusteczki, którymi możecie wytrzeć praktycznie całe ciało, co jest w stanie chociaż trochę zastąpić prysznic. Mycie się przy użyciu wody z bidonu też wchodzi w grę, ale tutaj przyda się pomoc towarzysza.</p

</p

DWÓJKA </p

</p

Ten temat to niekończące się pole do żartów! Co więcej, nie ma przyjętej jednej ekologicznej metody na robienie kupy w terenie, a zalecenia różnią się nieco pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Europą. Puryści zalecają zabieranie ze sobą specjalnego worka na odchody, średnio jednak podobała mi się perspektywa wożenia przy rowerze pojemnika wypełnionego moimi ekskrementami. </p

</p

Jeszcze rok temu sama miałam w głowie mętlik i, co gorsza, ekologicznego kaca za każdym razem, kiedy musiałam zrobić kupę w lesie. Po kilku rozmowach z leśnikami i osobami spędzającymi pół życia w lesie doszłam później do wniosku, że najlepszą metodą na dwójkę w lesie jest:</p



</p

Rozgarnięcie ściółki leśniej, lub uniesienie do góry kępy mchu.

  1. </p</li
  2. Załatwienie sprawy i pozostawienie papieru toaletowego na miejscu. Ważne jest, żeby papier był jak najbardziej naturalny – bez barwników i substancji zapachowych.</p</li
  3. Przykrycie kupy kępą mchu lub przysypanie jej ściółką. </p</li
  4. Twoja kupa rozłoży się w ciągu kilku miesięcy, nie pozostawiając większego śladu w środowisku. </p</li</ol

    </p

    Ulepszona wersja tej metody zakłada wykopanie niewielkiego dołka w ziemi, wymaga ona jednak wożenia ze sobą małej łopatki.</p

    </p

    PRANIE </p

    </p

    Jak wspominam w dziale o odzieży, najlepiej na bikepackingu sprawdzą się ubrania wykonane z wełny merysonów, które nawet w przypadku długotrwałego użytkowania nie łapią brzydkiego zapachu. O ile można znaleźć koszulkę kolarską, skarpetki, staniki i czapeczki wykonane z wełny merino, to w kwestii spodenek nie jest już tak kolorowo. I trudno się dziwić, ponieważ spodenki kolarskie muszą być wykonane z elastycznego materiału, który będzie odporny na przetarcia i umożliwi wszycie wkładki poprawiającej komfort jazdy. Oznacza to, że prędzej czy później spodenki trzeba będzie wyprać.

    Staram się unikać odzieży w jeziorach i rzekach, nie tylko ze względu na moje ekologiczne zapędy, ale i z powodu bakterii, których w naturalnych zbiornikach wodnych jest po prostu dużo więcej. Piorę więc swoje ciuchy w umywalkach na stacjach benzynowych, restauracjach czy kempingach, a potem suszę je w trakcie jazdy, przypinając gumkami do torby. Jazda z parą skarpetek wesoło zwisającą z torby na kierownicy nie jest może tym, o czym marzysz, słysząc słowo ‘bikepacking’, ale uwierz mi – prędzej czy później i tak Cię to czeka. </p

    </p

    Kosmetyczka bikepackersa</p

    </p

    Jako osoba cierpiąca na atopowe zapalenie skóry wiem, że zawartość kosmetyczek będzie się bardzo różniła pomiędzy poszczególnymi osobami. Sama zawsze muszę zapakować kilka specjalistycznych maści i kremów, bez których moja skóra wystawiona na długotrwałe promieniowanie słoneczne zamienia się w spieczony krajobraz pustynny. Niemniej zamieszczam poniżej minimalistyczną listę kosmetyków. Może ona posłużyć za punkt wyjściowy:

    • szczoteczka do zębów – jeśli bardzo zależy Ci na oszczędzaniu miejsca w torbie kup składaną lub odetnij połowę uchwytu ze zwykłej szczoteczki,</p

    • pasta do zębów lub tabletki do mycia zębów – wersja do samolotu, w małej tubce (żeby było bardziej ekologicznie, pamiętaj, że małą tubkę pasty dasz radę uzupełnić, stykając ze sobą wyloty dwóch tubek – dużej i małej – i przeciskając pastę z jednej do drugiej),</p

    • kawałek naturalnego mydła w kostce lub naturalny środek myjący w płynie,</p

    • sprej odstraszający owady – najskuteczniejsza jest MUGA, jednak uważajcie podczas rozpylania jej na odzież - może zniszczyć sytnetyczną odzież czy uszkodzić szybkę w zegarku! </p

    • papier toaletowy – jak najbardziej naturalny, niebarwiony i bezzapachowy,</p

    • mokre chusteczki – dla dobra planety wybierz biodegradowalne (również poza bikepackingiem),</p

    • krem z filtrem UV – ja stosuję SPF 50,</p

    • krem do wkładki rowerowej</p

    </p

    Protip do przewożenia kosmetyków doskonale sprawdzają się pojemniki na soczewki kontaktowe. Większość firm dodaje je do płynów do soczewek, więc jeśli sam z nich nie korzystasz – zapytaj znajomego okularnika. Jest duża szansa, że w domu ma kilka zbędnych sztuk. </p

    Jak%20si%C4%99%20umy%C4%87%20na%20bikepa
    </p

    </p

    Krem do wkładki (zwany potocznie kremem do pupy) rowerowej ma podwójne działanie - po pierwsze zapobiega otarciom, a po drugie działa przeciwbakteryjnie, co pomaga utrzymać wkładkę spodenek w czystości, co jest szczególnie ważne dla kobiet, które są bardziej narażone na infekcje górnych dróg moczowych ze względu na krótszą cewkę moczową. Ja korzystam z kremu Assosa. </p

    </p

    APTECZKA</p

    </p

    Podobnie jak w przypadku kosmetyczki, apteczkę najlepiej skomponować biorąc pod uwagę najczęściej trapiące Cię przypadłości. W mojej zawsze znajduje się Heviran, ponieważ moja skóra nie przepada za długą eskpozycją na światło i wiatr. W efekcie często kończyłam bikepacking z opryszczką, która niezbyt estetycznie wyglądała na zdjęciach. Podstawa do skomponowania apteczki znajduje się poniżej:

    - chusteczki odkażające rany,</p

    - kleszczołapki lub karta do wyciągania kleszczy,</p

    - maść na ugryzienia owadów – np. Fenistil,</p

    - lek przeciwzapalny i przeciwbólowy np. Ibuprofen,</p

    - opatrunek w sprayu – sprawdza się nawet na drobne skaleczenia, tworząc elastyczną powłokę. Szczególnie skuteczny w przypadku kolarskich szlifów, które ciężko zalepić zwykłymi plastrami,</p

    - stoperan </p

    - folia NRC.</p

    </p

    Protip: jeśli kiedykolwiek przytrafi Ci się kolarski szlif, zamiast standardowych plastrów zastosuj opatrunki hydrożelowe (Aquagel, Granuflex). Są nieco uciążliwe w użyciu, jednak rana zagoi się dużo szybciej, a Ty nie będziesz musiał odrywać spodenek od przyschniętej rany. 

    Jesteś zawodnikiem ultra? Kliknij tutaj, żeby przeczytać artykuł o metodach ratowania pupy podczas wielogodzinnej jazdy na wyścigach. </p

    </p

    Pamiętaj, żeby nie zgrywać bohatera i w przypadku choroby jak najszybciej skierować kroki do gabinetu lekarskiego. Wiem, że nie ma nic gorszego niż rozchorować się w urlop, ale pamiętaj, że zwlekanie z rozpoczęciem leczenia może skutkować poważnymi konsekwencjami. 

Cover photo https://unsplash.com/@https://unsplash.com/@bayusyaits

Pozostaw Komentarz